Hala Częstochowa
Z OSTATNIEJ CHWILI

AZS ze złotymi medalami w I lidze (zdjęcia)

W piątym meczu finałowym siatkarze częstochowskiego AZS-u pokonali  przed własną publicznością 3:1 Lechię Tomaszów Mazowiecki i cieszyli się ze złotych medali w I lidze. Teraz drużynę Krzysztofa Stelmacha czekają baraże, których stawką jest miejsce w PlusLidze.

Rywalizację w finale I ligi częstochowianie dość niespodziewanie rozpoczęli od dwóch porażek na własnym terenie. W Tomaszowie Mazowieckim doprowadzili do wyrównania i o tym, która z drużyn wygra I ligę, decydował ostatni, piąty mecz.

– To był prawdziwy horror – uważa atakujący AZS-u Bartosz Krzysiek. – W pierwszych dwóch meczach w Częstochowie zostaliśmy wypunktowani, rywale wykorzystali każdą naszą słabość. Po drugim spotkaniu miny były nietęgie, w głowach był bałagan. Na szczęście podnieśliśmy się, w czym ogromna zasługa sztabu szkoleniowego i dzięki temu jesteśmy mistrzami I ligi. 

Decydujący mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili 3:1. W dalszej części seta obie drużyny były w kontakcie, choć minimalną przewagę mieli częstochowianie. Dopiero po skutecznym kontrataku Bartosza Krzyśka akademicy odskoczyli na cztery punkty (18:14). AZS nie pozwolił rywalom odmienić losów tej odsłony i wygrał 25:21.

W drugiej odsłonie oglądaliśmy zupełnie inne oblicze AZS-u. Częstochowianie sprawiali wrażenie zagubionych, co skrzętnie wykorzystywali goście. Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Lechii 25:16.

W trzeciej partii podopieczni Krzysztofa Stelmacha prowadzili już 12:8, ale roztrwonili tę przewagę i w końcówce zrobiło się nerwowo. Przy stanie 24:24 skutecznie ze środka zaatakował Sławomir Stolc, a chwilę później punktowym blokiem popisał się Bartosz Krzysiek.

Pierwsze trzy akcje czwartego seta należały do częstochowian. Po skutecznym kontrataku Moustaphy M’Baye przewaga AZS-u wynosiła już pięć punktów (14:9). Wówczas w polu zagrywki pojawił się Mateusz Frąc i to dzięki niemu drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego zbliżyła się do akademików na jeden punkt (14:13). W końcówce AZS zdołał odskoczyć na trzy „oczka” (20:17), ale znów przypomniał o sobie Frąc. Po jego zagrywce przewaga gospodarzy stopniała do jednego punkty (21:20). Dwa ostatnie punkty dla częstochowian zdobył świetnie dysponowany tego dnia Bartosz Krzysiek.

AZS Częstochowa – KS Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:1
(25:21, 16:25, 26:24, 25:22)

AZS: Bućko, Stolc, M’Baye, Szaniawski, Krzysiek, Szczurek, Koziura (libero) oraz Macheta (libero), Busch, Rećko, Mańko i Magnuszewski
Lechia: Musiał, Neroj, Błoński, Buniak, Gutkowski, Toma, Ogórek (libero) oraz Kącki, Miniak, Janikowski, Frąc i Obermeler

Przejdź do treści