Hala Częstochowa
Z OSTATNIEJ CHWILI

Gładka porażka AZS-u ze Skrą na koniec 2013 roku

siatkowka-azs-czestochowa-belchatow-04

Cztery tysiące kibiców obejrzało ostatni w tym roku mecz AZS-u w Hali Sportowej Częstochowa. Na zakończenie pierwszej rundy akademicy zagrali z wielokrotnym mistrzem Polski Skrą Bełchatów. Niestety częstochowianie nie zrobili prezentu swoim fanom. Mecz oddali praktycznie bez walki.Częstochowianie nie mieli żadnych atutów, psuli sporo zagrywek. Na tle słabo grającego AZS-u drużyna z Bełchatowa nie pokazała porywającej siatkówki, ale była skuteczna. – Gratulacje dla Skry, bo kontrolowała przebieg całego meczu – mówi Marek Kardos, trener częstochowskich akademików. – W naszym przypadku zamiast dostarczyć emocji i powalczyć było odwrotnie. Tak się nie da grać w siatkówkę.

Już na początku pierwszego seta goście zaczęli wypracowywać sobie przewagę. Facundo Conte obił w kontrze blok częstochowian i Skra prowadziła 3:5. Po asie serwisowym Mariusza Wlazłego było 8:11 dla przyjezdnych. W dalszej części spotkania Karol Kłos, który otrzymał statuetkę MVP, zablokował Dawida Murka. Bełchatowianie prowadzili 14:19 i było już przesądzone, że nie oddadzą tego seta.

Akademicy dobrze rozpoczęli drugą partię. Michał Kaczyński wykorzystał kontrę i zrobiło się 3:0 dla AZS-u. Skra szybko odrobiła stratę, ale po asie serwisowym Konrada Buczka częstochowianie prowadzili 6:4. Dwa bloki na Mariuszu Marcyniaku i Bartoszu Bednorzu wystarczyły, aby goście doprowadzili do remisu (13:13). Bełchatów poszedł za ciosem i po pojedynczym bloku Andrzeja Wrony na Miłoszu Hebdzie było 14:16. W końcówce w aut zaatakował Kaczyński, a następnie został zablokowany. To przekreśliło szanse częstochowian na odrobienie strat w tym secie.

Ostatnia odsłona była bardzo słaba w wykonaniu akademików. Od stanu 7:8 na parkiecie rządzili bełchatowianie. Goście dwukrotnie zablokowali Murka i mieli już dziewięć punktów przewagi (13:22). Co prawda w końcówce pięć punktów z rzędu zdobyli częstochowianie, ale Skra nie pozwoliła im na więcej.

– Na pewno obawialiśmy się samego meczu, bo musieliśmy uważać, aby w tych ostatnich momentach przed przerwą, nie wdarła się jakaś dekoncentracja. Denerwowaliśmy się, ale też dobrze przygotowaliśmy się do tego spotkania – twierdzi Mariusz Wlazły, kapitan Skry.

Murek przyznaje, że AZS przegrał w brzydkim stylu. – Bełchatów w pełni kontrolował to spotkanie. Nawet przez moment nie byliśmy w stanie zagrozić Skrze – zauważa kapitan częstochowskiej drużyny. – Żałujemy, bo w takich meczach powinniśmy grać na większym luzie. Przecież nie mamy nic do stracenia. Szkoda, bo przegraliśmy w brzydkim stylu. Przykre jest to, że po takiej porażce rozjeżdżamy się do domów. Musimy szukać punktów gdzie indziej. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy je zdobywać – kończy.

W pierwszej rundzie sezonu 2013/2014 PlusLigi akademicy wywalczyli zaledwie 8 punktów i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. – Ten sezon jest dziwny, bo spowodowany dużą ilością kontuzji w naszym zespole – podkreśla Kardos. Wśród czternastu zawodników mamy pięciu kontuzjowanych. Naprawdę ciężko jest to poskładać. Dużo łatwiej gra się w optymalnym składzie. A my od półtora miesiąca łatamy dziury. Pozytywne jest to, że nie ma kolejnych kontuzji, a ci którzy mają jeszcze problemy, powoli dochodzą do zdrowia. Od początku przygotowań do rundy rewanżowej wszyscy będą do mojej dyspozycji i mam nadzieję, że zaczniemy nowy rok w pełni zdrowi i będziemy kontynuować to, co rozpoczęliśmy na początku.

AZS Częstochowa – PGE Skra Bełchatów 0:3
(19:25, 21:25, 18:25)

AZS: Bednorz, Marcyniak, Kaczyński, Hebda, Kozłowski, Kaźmierczak, Piechocki (libero) oraz Bik (libero), Murek, Buczek, Kamiński

Skra: Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Uriarte, Włodarczyk, Zatorski (libero) oraz Antiga, Maćkowiak

Przejdź do treści