Hala Częstochowa
Z OSTATNIEJ CHWILI

AZS blisko ligowej kompromitacji. Częstochowianie ostatnią drużyną PlusLigi? (zdjęcia)

siatkowka-azs-bbts-bielsko-01W ostatnim meczu w tym sezonie w Hali Sportowej Częstochowa drużyna Michała Bąkiewicza przegrała 1:3 z BBTS-em Bielsko-Biała i znalazła się w trudnej sytuacji przed rewanżem.

– Myślę, że to spotkanie rozstrzygnęło się w elementach zagrywka-przyjęcie – uważa Michał Bąkiewicz, trener AZS-u. – Gdy zespół uzyskiwał przewagę w tych elementach, dowoził seta do końca.

Obie drużyny chcą uniknąć ostatniego miejsca w tabeli. Na razie bliżej tego celu jest zespół Piotra Gruszki. – Chłopaki pokazali, że chcą wygrywać niezależnie z kim i w jakiej fazie rozgrywek – mówi szkoleniowiec BBTS-u Bielsko-Biała.

Mecz rozpoczął się od wymiany ciosów. Na pierwszą przerwę techniczną goście schodzili z dwupunktowym prowadzeniem. Po wznowieniu gry błąd w ataku popełnił Mateusz Przybyła. W dalszej fazie seta bielszczanie zaczęli powiększać przewagę. Piłkę przechodzącą wykorzystał Bartłomiej Neroj, a następnie asem serwisowym popisał się Wojciech Sobala. Drużyna Piotra Gruszki prowadziła już 13:8 i pewnie wygrała inauguracyjną partię.

Sytuacja odwróciła się w drugiej odsłonie. Po skutecznym ataku Miquela de Amo AZS odskoczył na dwa punkty (3:1). Przed pierwszą przerwą techniczną asem serwisowym popisał się Przybyła i było 8:5. Przy stanie 9:6 zablokowany został Wojciech Ferens, a chwilę później w aut posłał piłkę Jose Luis Gonzalez. Akademicy prowadzili 11:6 i już do końca kontrolowali przebieg tej partii.

Trzecią odsłonę lepiej rozpoczęli goście. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. Ich przewaga na boisku była coraz bardziej widoczna, co przekładało się na wynik. Po asie serwisowym Ferensa prowadzili już 13:7 i było jasne, że nie pozwolą sobie wydrzeć zwycięstwa.

Najwięcej emocji przyniósł czwarty set. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Po niemal każdej akcji zespoły zmieniały się na prowadzeniu. W decydującym momencie Serhiy Kapelus wykorzystał piłkę przechodzącą, dając swojej drużynie 23 punkt. Rafał Szymura mógł co prawda doprowadzić do remisu, ale zupełnie nie wyszedł mu atak.

– Z pewnością mogliśmy przechylić czwartego seta na swoją korzyść – przekonuje Bąkiewicz. – Popełniliśmy jednak cztery, pięć prostych błędów i zamiast odskoczyć, cały czas Bielsko było blisko nas i w końcówce zachowało więcej zimnej krwi.

Rewanż odbędzie się 22 marca w Bielsku-Białej.

AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 1:3
(18:25, 25:18, 19:25, 23:25)

AZS: de Amo, Szymura, Przybyła, Janeczek, Samica, Udrys, Stańczak (libero) oraz Buczek, Kaczyński, Macyra.

BBTS: Neroj, Ferens, Sobala, Gonzalez, Kapelus, Buniak, Czauderna (libero) oraz Dębiec (libero), Polański, Pilarz.

Przejdź do treści