Hala Częstochowa
Z OSTATNIEJ CHWILI

AZS w słabym stylu przegrał z Treflem

azs-czestochowa-lotos-trefl-09

Częstochowski AZS nie podjął walki w meczu z Lotosem Gdańsk i przegrał gładko 0:3. Porażka może przekreślić szanse akademików na awans do pierwszej ósemki.

– Nawet przez moment nie byliśmy w stanie zagrozić rywalom. Kolejny raz gramy falami. Nie wiem, czy to waga tego spotkania, czy brak umiejętności – zastanawia się Dawid Murek, kapitan AZS-u. – Szkoda, bo dobrze wiedzieliśmy, że to ważny dla nas mecz. Każda porażka oddala nas od ósemki i myślę, że to już nieuchronne.

Goście już od pierwszych piłek zaczęli realizować plan taktyczny. Dwie kontry świetnie dysponowanego tego dnia Jakuba Jarosza dały Treflowi dwupunktowe prowadzenie (2:4). W kolejnych akcjach na blok nadział się Murek, a następnie Michał Kaczyński i strata AZS-u wynosiła już cztery punkty (3:7). Częstochowianie nie byli już w stanie odwrócić losów tego seta i po powstrzymaniu w ataku Michała Bąkiewcza przegrali 17:25.

Na początku drugiej partii częstochowscy kibice zaczęli mieć nadzieję, że ich drużyna jest w stanie powalczyć z gdańszczanami. Po autowym ataku Wojciecha Żalińskiego AZS prowadził 8:4. Chwila przestoju i goście wrócili do gry. Wystarczyły dwa udane bloki na Jakubie Veselym i Kaczyńskim, błąd w rozegraniu piłki i było 8:8. W następnej akcji w siatkę zaatakował Michał Kamiński i zrobiło się 8:9 dla Lotosu. Częstochowianie zupełnie pogubili się w dalszej części seta. Przy stanie 17:19 punkty zdobywali już tylko goście.

Trzecia odsłona rozpoczęła się od prowadzenia Trefla 0:5. Skuteczną zagrywką popisał się Maciej Zajder, dwa punkty z kontry zdobył Jarosz. Przerwał to dopiero Vesely. AZS jeszcze próbował walczyć i po udanym ataku Bąkiewicza zbliżył się na jeden punkt (13:14). Nadzieje na pozostanie w grze wybił akademikom z głowy Jarosz, który niemiłosiernie nękał ich mocną zagrywką. Wyraźnie rozbici gospodarze popełnili jeszcze trzy proste błędy, dotykając siatki.

– Trzeba przeprosić kibiców za ten mecz, bo po naszej stronie nie było ambicji. Tak się nie da grać. Nie rozumiem, dlaczego na wyjazdach gramy na luzie, a zupełnie inaczej u siebie, gdzie po prostu spuszczamy głowy – przyznaje Marek, Kardos, trener AZS-u.

Gdańszczanie zrewanżowali się częstochowianom za porażkę z pierwszej rundy. Przypomnijmy, że akademicy wygrali w Ergo Arenie bez straty seta. – Ta porażka bardzo nas zabolała i chcieliśmy się zemścić – podkreśla Radosław Panas, trener Lotosu Trefl Gdańsk. – Od pierwszej do ostatniej piłki chłopcy realizowali to, co sobie założyliśmy. Jeżeli nie było bloku, była obrona. Dobrze funkcjonował kontratak, zagrywka. Można byłoby przyczepić się do pojedynczych akcji, ale to wynikało bardziej z dekoncentracji i z wysokiej przewagi.

Częstochowianie sięgnęli już dna w ligowej tabeli. Po tej porażce spadli na przedostatnie miejsce.

AZS Częstochowa – Lotos Trefl Gdańsk 0:3
(17:25, 17:25, 18:25)

AZS: Murek, Kaczyński, Hebda, Vesely, Kaźmierczak, Buczek, Piechocki (libero) oraz Marcyniak, Bąkiewicz, Bednorz.

Lotos: Żaliński, Łomacz, Jarosz, Gawryszewski, Zajder, Wierzbowski, Rusek (libero) oraz Milczarek.

 

Przejdź do treści