Hala Częstochowa
Z OSTATNIEJ CHWILI

Wielkie emocje i tie-break w drugim meczu Polaków z Iranem (zdjęcia)

siatkowka-liga-polska-iran-04Sporo dramaturgii towarzyszyło drugiemu meczowi reprezentacji polskich siatkarzy z Iranem, który rozegrano w Hali Sportowej Częstochowa. Podopieczni Stephane Antigi po ciężkim boju pokonali rywali dopiero w tie-breaku.

– Takie spotkania motywują mnie podwójnie. Mogliśmy wygrać w czterech setach, ale wynik meczu rozstrzygnął się w tie-breaku. Najważniejsze, że Iran nie wyjechał z Częstochowy ze zwycięstwem – mówi Michał Kubiak, kapitan polskiej reprezentacji.

Po pierwszym meczu z Iranem można było spodziewać się, że drugie spotkanie będzie dużo trudniejsze dla „biało-czerwonych”. Już na samym początku obie drużyny nie szczędziły sił w ataku. Pierwszy set należał jednak do gości, którzy wypracowali sobie kilkupunktową przewagę i wygrali inauguracyjną odsłonę 25:22.

Dzięki atomowym serwisom Mateusza Bieńka Polacy prowadzili w drugiej partii 4:1 i wydawało się, że będą kontrolować przebieg tego seta. Podczas drugiej przerwy technicznej mieli już sześć punktów przewagi nad rywalami. Irańczycy nie zamierzali się poddać i odrobili połowę dystansu do polskiej reprezentacji. Końcówka była bardzo nerwowa. Po akcji przy stanie 24:23 dla Polaków odbyła się długa narada sędziów. Wbrew przepisom w wideoweryfikacji uczestniczył trener Persów. Po zamieszaniu arbitrzy uznali, że jeden z siatkarzy Iranu dotknął siatki i punkt należy się Polakom.

W trzecim secie gospodarze poszli za ciosem i dzięki udanym zagrywkom Kubiaka, Kurka i Bieńka, połączonym z dobrym blokiem, wypracowali sobie bezpieczną przewagę. W końcówce zdemolowali rywali, wygrywając ostatecznie 25:16.

W czwartej odsłonie zrobiło się bardzo nerwowo. Po udanym ataku gości siatkarz z Iranu w wyraźny sposób zamanifestował swoją radość w kierunku Polaków. Nie spodobało się to Kubiakowi, która wdał się w pyskówkę z Seyedem. Sprowokowało to pozostałych zawodników. Aby nieco ostudzić głowy siatkarzy, sędziowie ukarali obie drużyny czerwoną kartką. Cała sytuacja wybiła z rytmu Polaków, którzy nie zdołali odrobić straty do Persów.

W tie-breaku na parkiecie dominowała tylko jedna drużyna. Wyraźnie podrażnieni podopieczni Stephane Antigi wyprowadzali skuteczne kontry. Niezastąpiony okazał się Kurek, dla którego nie było trudnych piłek. Ostatecznie Polacy wygrali 15:6. – To był bardzo trudny mecz – twierdzi Stephane Antiga, trener reprezentacji Polski. – Na początku popełniliśmy za dużo błędów w przyjęciu, zagrywce i ataku. Często byliśmy też blokowani. Na szczęście udało się wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że teraz nie będzie łatwo, bo czeka nas dużo męczących podróży i wiele wyjazdowych spotkań.

– Graliśmy lepiej niż piątek, ale to nie wystarczyło, żeby wygrać – mówi Saeid Marouf, kapitan reprezentacji Iranu. – Źle zaczęliśmy piątego seta. Rywale odskoczyli nam na 3, 4 punkty i było bardzo trudno ich dogonić. Nie jestem pewny jak wyglądały statystyki, ale w bloku i kontrataku Polacy zagrali chyba perfekcyjnie. Dla nas ważne było, żeby wywieźć stąd jakieś punkty. Dobrze, że zdobyliśmy jeden. Teraz musimy myśleć o meczach w kraju.

Polska – Iran 3:2
(22:25, 25:22, 25:16, 22:25, 15:6)

Polska: Drzyzga, Kubiak, Nowakowski, Kurek, Mika, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Jarosz, Wrona, Możdżonek, Buszek.

Iran: Marouf, Mahmoudi, Gholami, Ghaemi, Ebadipour, Seyed, Zarif (libero) oraz Alizadeh (libero), Mahdavi, Senobar, Manavinezhad.

Przejdź do treści