Hala Częstochowa
Z OSTATNIEJ CHWILI

AZS postraszył mistrzów Polski w Hali Sportowej Częstochowa (zdjęcia)

siatkowka-azs-resovia-07Częstochowski AZS mimo ambitnej gry i dopingu kilku tysięcy kibiców nie sprostał na inaugurację ligowego sezonu Asseco Resovii Rzeszów. Drużyna Michała Bąkiewicza przegrała w Hali Sportowej Częstochowa 1:3 z aktualnymi mistrzami Polski.– Jestem zadowolony z tego, że wyszliśmy na boisku i walczyliśmy na tyle, na ile pozwalała nam Resovia – twierdzi szkoleniowiec AZS-u. – Szkoda, bo w pewnym momencie decydujące okazały się zagrywka i przyjęcie. Wiadomo, że jeśli takiego zespołu nie odrzuci się od siatki i samemu nie przyjmie się piłki dość precyzyjnie, to gra zdecydowanie się upraszcza. Wtedy jest dużo ciężej przebić się przez rosłych siatkarzy z Rzeszowa.

Mecz otworzył skutecznym atakiem Felipe Airton Bandero, ktory w całym spotkaniu był jedną z najjaśniejszych postaci w szeregach AZS-u. W następnej akcji odpowiedział Aleksander Śliwka. Obie drużyny grały punkt za punkt do momentu, gdy w ataku pomylił się Dawid Dryja (6:4). Na pierwszej przerwie technicznej akademicy prowadzili 8:7. Po wznowieniu gry zdobyli dwa punkty z rzędu (10:7) i cały czas utrzymywali nieznaczną przewagę na rywalami. W pewnym momencie kapitalnym blokiem popisał się Słowak Matej Patak, który zatrzymał Bartosza Kurka. W końcówce tego seta akademicy prowadzili 22:19. Gościom udało się odrobić stratę i po błędzie w ataku Bandero był remis (23:23). Przy stanie 25:24 Brazylijczyk miał w górze piłkę setową, ale chybił. Chwilę później Nikołaj Penczew zaatakował w aut i częstochowianie wygrali pierwszą partię 27:25.

Gospodarze dobrze rozpoczęli drugą odsłonę i po kilku akcjach prowadzili 4:2. Rzeszowianom udało się szybko zniwelować tę stratę. Przy stanie 6:6 w aut posłał piłkę Bandero, a następnie skuteczną zagrywką popisał się Dryja i goście schodzili na drugą przerwę techniczną z dwupunktową zaliczką (6:8). Zespół Andrzej Kowala poczuł wiatr w żagle i po asie serwisowym Śliwki odskoczył na pięć „oczek” (9:14). Częstochowianie nie poddali się i doprowadzili do wyrównania (17:17). Końcówka należała jednak do rzeszowian, którzy przy stanie 20:20 zdobyli cztery punkty z rzędu.

Już na początku trzeciego seta zarysowała się przewaga Resovii, która kontrolowała do końca jego przebieg. AZS zerwał się do walki w czwartej odsłonie. Gospodarzom udało się dogonić rywali przed drugą przerwą techniczną. Po wznowieniu gry znów do głosu doszli mistrzowie Polski, którzy systematycznie powiększali przewagę, wygrywając ostatnią partię 25:19.

–  Każdy z nas chciał się pokazać się w tym meczu z jak najlepszej strony i myślę, że to zaowocuje w przyszłości – uważa Rafał Szymura. – Zostawiliśmy całe serce na boisku. Mimo że przegraliśmy, kibice nie powinni być niezadowoleni.

AZS Częstochowa – Asseco Resovia Rzeszów 1:3
(27:25, 22:25, 21:25, 19:25)

AZS: Redwitz, Patak, Szalacha, Bandero, Szymura, Buniak, Stańczak (libero) oraz Polański, Kowalski, Lipiński, Wawrzyńczyk

Asseco Resovia: Tichacek, Śliwka, Paszycki, Kurek, Achrem, Dryja, Wojtaszek (libero) oraz Schops, Drzyzga, Penczew.



Przejdź do treści