Hala Częstochowa
Z OSTATNIEJ CHWILI

AZS przegrał w tie-breaku pierwszy mecz finałowy z Lechią Tomaszów Mazowiecki (zdjęcia)

Częstochowski AZS niesiony głośnym dopingiem do końca walczył w pierwszym meczu finałowym na zapleczu PlusLigi. Drużyna Krzysztofa Stelmacha po zaciętym spotkaniu przegrała w przed własną publicznością 2:3 z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Rewanż już we wtorek o godz. 19. Akademikom potrzebne będzie wsparcie kibiców.

Przed  tym meczem drużyna Krzysztofa Stelmacha miała na swoim koncie 18 zwycięstw z rzędu, w tym dwa w rundzie zasadniczej z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Tym razem to jednak rywale okazali się lepsi, choć pierwszy set poniedziałkowego meczu na to nie wskazywał.

Na początku pierwszej odsłony po asie serwisowym Bartosza Bućko gospodarze prowadzili 6:1. Kolejne mocne ataki ze skrzydeł jeszcze powiększyły ich przewagę. W końcówce częstochowianie skutecznie grali blokiem i po serii zatrzymanych ataków mieli piłki setowe. Gościom udało się zdobyć w tej odsłonie zaledwie 13 punktów.

Dzięki atakom Bućko i Sławomira Stolca akademicy rozpoczęli drugą partię od prowadzenia 5:2. Goście zaczęli powoli odrabiać starty, ale gdy zbliżyli się na jedno „oczko”, częstochowianie znów odskoczyli. Po dwóch udanych blokach ich przewaga wynosiła cztery punkty (12:8). Po przerwie, o którą poprosił trener Lechii, goście doprowadzili do remisu (13:13). W drugiej części seta akademikom zaczęły przytrafiać się błędy, głównie w polu zagrywki. Po bloku na Bartoszu Krzyśku drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego miała trzy punkty przewagi (17:20). Częstochowianom nie udało się już dogonić rywali i całym meczu był remis.

Początek trzeciego seta był wyrównany. W dalszej części na minimalnym prowadzeniu utrzymywała się Lechia. Gdy odskoczyła akademikom na trzy punkty (17:20) o czas poprosił trener Stelmach. AZS nie zamierzał się jednak poddać i niesiony dopingiem swoich kibiców zaczął odrabiać straty. W końcówce zbliżył się do rywala na jeden punkt (21:22). Dwa ataki Wiktora Musiała dały jednak zwycięstwo przyjezdnym.

W czwartej partii trwała zacięta walka. W szeregach częstochowskiej drużyny nie do zatrzymania był Sławomir Busch, dobrze też funkcjonował blok. Dzięki temu AZS prowadził 17:12. Akademicy nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa i o wszystkim miał zadecydować tie-break.

Decydującą odsłonę lepiej rozpoczęli goście (3:5). Częstochowianie zaczęli grać dość nerwowo i popełniali błędy. Podczas zmiany stron tracili do Lechii cztery punkty. Gospodarzom udało się zniwelować dystans. Po ataku Bućko był remis (11:11). Decydujące akcje należały jednak do siatkarzy z Tomaszowa Mazowieckiego.

Rewanżowe spotkanie odbędzie się we wtorek, 27 marca o godz. 19 w Hali Sportowej Częstochowa. Potem rywalizacji przeniesie się do Tomaszowa Mazowieckiego. Drużyny grają do trzech zwycięstw.

AZS Częstochowa – Lechia Tomaszów Mazowiecki 2:3
(25:13, 20:25, 23:25, 25:17, 13:15)

AZS: Bućko, Stolc, M’Baye, Szaniawski, Krzysiek, Szczurek, Koziura (libero) oraz Macheta (libero) i Busch
Lechia: Musiał, Neroj, Błoński, Buniak, Gutkowski, Toma, Ogórek (libero) oraz Janikowski, Miniak, Kącki i Obermeler

Przejdź do treści